Technologiczny szantaż

dnia

Technologiczny szantaż

Nie spotkałem się z tym terminem. 

A szkoda – bo uważam, że doskonale opisuje on sytuację, w jakiej znalazł się „postęp”. W jakiej znaleźliśmy się wszyscy.

Technologiczny szantaż. „Kupisz nowe – albo zostaniesz w tyle”.

Mój smartfon ma już ponad trzy lata. Ze swoimi 2GB RAMu i 8 GB ROMu jest już raczej „przeglądarkami”. Trzy razy przywracałem go do stanu fabrycznego. I za każdym razem był coraz mniej stanem i coraz mniej fabrycznym.

Co zabawne, najgorzej działającymi aplikacjami na telefonie z systemem Google są… Gmail i Google Maps. Google Maps działa mi tak wolno, że zanim odpali się okno wyszukiwania, zdążyłbym zejść na dół i zapytać kogoś o drogę.

Aż słyszę, jak chrobocze cały ten ich AI! Jak zaraz dostanę spersonalizowane, dopasowane do mojego gustu, historii wyszukiwania i geo-zlokalizowane rekomendacje najlepszych możliwości wydania maksymalnej ilości pieniędzy po drodze. Wprost nie mogę się ich doczekać, próbując znaleźć drogę do miejsca X.

Jeszcze dwa lata temu działały OK. Ale wraz ze wzrostem w pamięci danych na mój temat – aplikacja, zamiast działać lepiej – działa coraz gorzej. Mój software wymusza na mnie wymianę hardware’u. Wymusza i to po chamsku, bez ceregieli. Po prostu przestaje działać.

Technologiczny szantaż. „Zrobisz, co chcemy, albo uprzykrzymy ci życie”.

Drugi na liście techno-huliganów jest, oczywiście, Facebook. Wszyscy wiemy (a na pewno powinniśmy wiedzieć. Cholera, no dobra – to ja jestem z tej kohorty, która odinstalowała w cholerę Messengera i aplikację Facebooka – jako pamięcio- i energożerne i śledzące).

Do pewnego czasu, wchodziłem na Facebooka tylko z przeglądarki w telefonie.

I co? I za każdym razem witał mnie wielki baner, „zachęcający” do zainstalowania aplikacji Facebook. Z każdym. *******. Razem. A podobno ciasteczka śledzą i dostosowują treści do moich wyborów, hę?

Odinstalowałem też Messengera, zainstalowałem Lite’a. Reklamy Messengera zaczęły mnie atakować WSZĘDZIE. Na Youtubie, w darmowych aplikacjach z reklamami. Messenger Messenger Messenger Messenger Messenger. Posłaniec śmierci.

A tymczasem w Messengerze Lite pojawia się nowa czerwona ikonka wyświetlająca liczbę miedzy 17 a 19. Kliknięcie przenosi mnie do sklepu Google Play, żebym zainstalował… Facebooka Lite.

Ta „technologia” działa jak chuligan. Nie jak sprzedawca, nie jak reklamodawca – tylko jak najebany dresiarz. On nie chce mnie do niczego zachęcić – on chce mnie do czegoś zmusić.

A ja nienawidzę ludzi, którzy chcą mnie zmusić do czegokolwiek.

Technologiczny szantaż. „Ulegniesz nam, albo nie załatwisz sprawy w banku, nie zapiszesz się do lekarza.” 

Również bank, którego aplikacja online działa tylko na smartfonie z najnowszym systemem operacyjnym. Albo bank, do którego nie sposób się za cholerę dodzwonić, ale za to w słuchawce słyszysz zachętę, by zainstalować aplikację.

W tym momencie, na koniec, skojarzyło mi się ze zjawiskiem „cyfrowego wykluczenia”. 

Z jednej strony – walczymy z nim. Deklarujemy współczucie i wsparcie, zbieramy fundusze i stare smartfony. 

Z drugiej – budujemy nowe przeszkody, pogrążające ludzi, którzy nie nadążają za tym „postępem” – w wymuszonej ciemności. Od samych systemów operacyjnych, przez podstawowe aplikacje użytkowe, po rozrywkę. Wszystko tylko coraz więcej konsumuje.

Z trzeciej – nadążanie za tym postępem wymusza dalszą konsumpcję – nowych, bardziej zaawansowanych technologii dla coraz większej masy ludzi. 

Technologiczny szantaż wymusza tylko rosnącą konsumpcję.

Konsumpcja prowadzi do już widocznego ograniczenia zasobów. Koło się zamyka.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.