Wszyscy bardzo się męczą, próbując wyjaśnić, czym jest, a czym nie jest Metaverse.
A ja spróbuję wyjaśnić po pierwsze – jak fizyka może nam pomóc zrozumieć nadchodzącą rewolucję, a po drugie jak przez analogię możemy spróbować sobie wyobrazić skalę zmian, jakie nas czekają.
tl;dr
Najkrócej mówiąc – skala zmian będzie dokładnie taka, jak wtedy, kiedy do języka weszło słowo „internetowy”.
Tylko podniesione do sześcianu.
Tak jak swego czasu powstał „handel internetowy”, „rozrywka internetowa” – teraz te wszystkie rzeczy powstaną w wersji „metawersowej”.
Ale po drodze czeka nas zaskoczenie przypominające przejście z trzeciego do czwartego wymiaru.
No bo któż 30 lat temu myślałby, że „internetowa księgarnia” zostanie największym sklepem świata? Komu przyszło by do głowy, że „internetowa wypożyczalnia DVD” zostanie największym producentem video?
Metaverse, podobnie jak swego czasu Internet – to nazwa własna.
Zabawna dygresja, że zarówno Internet jaki znamy, jaki i pojęcie Metaverse powstały mniej więcej w tym samym czasie. Tim Berners-Lee i Neal Stephenson pisali swoje „utwory” w latach 90-92.
Żeby przygotować się na dalszą część wyjaśnień, warto w tym momencie przypomnieć historię o „płaszczakach”, którą tak wdzięcznie pokazuje nam sam Carl Sagan:
Wróćmy więc do wymiarów Interwebsów
Internet był połączeniem serwerów, na których znajdowały się treści – jpg, html, txt, mp3 i 4. Zanim powstał protokół WWW do ich przeglądania http://www– istniały już systemy tekstowe do przeglądania i transferu plików. Ale można je porównać do „1D” – jednowymiarowe ciągi znaków wpisywane w wiersz poleceń i poruszanie się w poziomie przy pomocy ‚Tab’. Istniały sieci teleinfomatyczne – ale musiał powstać „Interweb”.
Przejście z FTP do WWW – to było przejście płaszczaków do 2D. Jak z DOSA do Windows.
I tak, od 30 już lat żyjemy w „dwuwymiarowym” świecie.
Powstały w nim po drodze „VR chat”, „Second Life” i „zdjęcia 360” – ale one wszystkie przypominają bardziej próbę odtworzenia kuli ziemskiej w formie prostokątnej mapy. Są jak sny płaszczaków o trójwymiarowym życiu.
2 : 0 dla Sieci
Drugim kluczowym punktem zwrotnym było „danie ludziom tożsamości” zwane Web2. Powstały walled-gardens typu Google i Facebook – i to one przejęły na siebie rolę bycia naszą „tożsamością”. Dzisiaj przy pomocy konta Facebook czy Google logujesz się pewnie do 80% używanych stron i aplikacji – dla łatwości.
I nikomu już nie trzeba chyba tłumaczyć, w jaki sposób ta „łatwość” zabiła naszą czujność i staliśmy się „produktem” – jakby jakieś odległe serwery grały naszymi gałkami ocznymi w zośkę.
Jeżeli kiedykolwiek przyszło ci do głowy „żeby ten cholerny Facebook miał opcję płatnych kont za brak reklam”.
Jeżeli kiedykolwiek zakładałeś/aś płatne konto email, żeby uniknąć spamu.
To Metaverse jest odpowiedzią na to.
Internet- ale stał się na tyle zdegenerowany, że musiał powstać Metaverse.
Zdecentralizowana czyli mojsza
Od dawna zastanawiałem się nad tym, dlaczego i komu przyszło do głowy żywanie słowa „konto” do opisywania naszej własności w Internecie.
„Konto” jako słowo zaczerpnięte z bankowości i jakoś podświadomie kojarzące się z „wartością”.
„Mieć na koncie” – oznacza posiadać.
Dzisiaj – twoje „konto” jest zakładane… w cudzej bazie danych i właściwie nie posiadasz niczego, co na to konto „wpłacisz”.
„Wszystkie twoje zdjęcia z wakacji i posty z psem i nakładki z czerwonym piorunem… wszystko to zginie, jak łzy w deszczu”.
O ile nie zrobisz backupu.
Kiedy kupujesz Robuxy, G-coiny (do PUBG), V-bucksy (Fortnite) – to wpłacasz „prawdziwe” pieniądze i kupujesz za nie koraliki. I te koraliki są walutą wymienną w grze.
Ale już ich nie wypłacisz.
W Metaverse? Twoje konto nie jest zakładane „na serwerze Facebooka” – ale wybijane bezpośrednio w „łańcuchu”.
Moje „0x…151a” nie jest loginem do Fejsa – tylko wreszcie prawdziwym i niepodrabialnym… „kontem w Internecie… przepraszam – w Metaversie”.
No i wreszcie jest kontem, czyli ma jakąś faktyczną finansową wartość dla mnie (w postaci coinów i różnych assetów) – a nie tylko dla właścicieli serwerów, którzy przehandlują moje dane za targeting.
Jak to wygląda dzisiaj?
Firma posiada swoją stronę internetową – ale taką z informacjami o firmie.
Tworzy i prowadzi profile w mediach społecznościowych – Facebook, Instagram, LinkedIn, Twitter, TikTok…
Publikuje filmy na YouTubie
Ma jakiś jingle, mnóstwo ofert.
Dzisiaj, „w Internecie” – każda z tych działalności jest częściowo oddzielna. Mądry dział marketingu (a tych wciąż jak na lekarstwo) – stara się skoordynować komunikację „w Internecie” z działaniami marketingowymi, promocjami, kampaniami… ale ich koordynacja wymaga kilku „social media managerów”.
Wysyłając komuś link do swojej strony – wysyłasz jednowymiarową informację (adres), która przenosi cię do dwuwymiarowej przestrzeni (WWW).
A jak to wygląda w Metaverse?
Wchodzisz, podłączasz swój metaportfel i jesteś.
W takim np. Cryptovoxels – budujesz przestrzeń zamiast płaszczyzny – bardzo podobnie jak w grze Minecraft czy Roblox – tworzysz „fizyczną” przestrzeń.
Ale kiedy wchodzisz w tę przestrzeń – w tle słyszysz muzykę z ostatniej kampanii reklamowej, a na ścianach witają cię interaktywne plakaty. Ten z wizerunkiem zespołu otwiera strony awatarów wszystkich pracowników, z linkami do ich profili na LinkedIn.
A zachęta do wzięcia udziału w najnowszej promocji ma formę NFT, które możesz schować sobie do plecaka, bo ma formę np. breloka, ale daje Ci zniżkę na usługi czy produkt.
Wysyłając komuś adres w Metaverse – wysyłasz jednowymiarową informację, która przenosi Cię do trójwymiarowej przestrzeni.
I to nie tylko pod względem graficznym, ale również filozoficznym – ten „trzeci wymiar” to wymiar Twojej tożsamości i poczucia kontroli nad swoim doświadczeniem.
Skala przyszłości
I podobnie, żeby zrozumieć skalę tego przejścia – trzeba sobie przypomnieć, jak bardzo zmienił się świat, kiedy „internetowy” stawał się powszechnym przymiotnikiem.
- I tak – powstał „handel internetowy”, który znamy dziś jako e-commerce.
- Powstał „marketing internetowy” – czyli taki marketing, w którym nie trzeba czytać książek, tylko znać się na Internecie
- Powstały „księgarnie internetowe”, znane dzisiaj jako… Amazon
- Powstały „porno-strony” – i nie zdziwię się, jeżeli powstaną „haptyczne-meta-burdele”, w których za kilka MANA będzie sobie można zrobić meta-dobrze
- Pamiętajmy, jak wprowadzano – „internetowe nauczanie”, MOOCsy, e-szkolenia i „webinary” – podobnie powstaną „metakonferencje” i „meta-szkoły” – które przewrócą „stary ład” jednowymiarowych wykładów i lekcji i przywrócą interaktywność i partycypację
- Pamiętajmy też, że Netflix powstał jako… „internetowa wypożyczalnia DVD” – nikt nie spodziewał się, że po 15 latach stanie się największym producentem wideo na świecie
Meta-zawody
Przypomnijmy sobie, jak powstawały stanowiska „digital art directorów”, „web designerów”, następnie „animatorów od Flasha”, wreszcie „UX/UI designerów”.
Analogicznie – muszą powstać podobne pozycje w Metaverse:
- architekci i designerzy przestrzeni
- programiści meta-interakcji
- architekci reklam – ci nie będą już tworzyć plakatów czy standów – ale trójwymiarowe, lewitujące obiekty o zaprogramowanych parametrach
- Meta-event managerowie – którzy zamiast z gafferem i trytytkami będą biegać po Decentralandzie z laptopem, poprawiając kod i skrypty
- Sama produkcja wydarzeń w Metaverse, polegająca na łączeniu właścicieli miejsc (np. Gotowych już sal koncertowych, konferencyjnych i klubów), z prelegentami i gośćmi
Pytanie brzmi, gdzie Ty wtedy będziesz?
Wejdziesz do tego świata i zajmiesz swoje miejsce – czy będziesz stać z boku utyskując „co to się z tym światem porobiło?”