Wypełniałem kwestionariusz sytuacji rodzinnej do przedszkola. I tam były dwie rubryki, przy których musiałem zatrzymać się na dłużej.
Pierwsza – „Jakie kary państwo stosujecie”. drugi „Jakie nagrody państwo stosujecie”.
Kary? Nagrody? A czy ja w policji pracuję albo w cyrku? Żyjemy, po prostu
Usłyszałem, że jest taka technika wychowawcza, według której dziecko samo sobie wystawia oceny za zachowanie. Kiedy jest „grzeczne” – rysuje sobie słoneczko. Kiedy jest „niegrzeczne” – rysuje chmurkę.
Ale jakby tak usiąść na chwilę i zadać sobie pytanie, co to w ogóle znaczy „być grzecznym”?
Według gimnazjalistów, to „słuchać się starszych i mieć szacunek dla innych ludzi” (jak ja nienawidzę określenia „słuchać się„!)
Według użytkowników Onetu – to „być osoba kulturalną”.
Według Dzieci są ważne – Co to jest „grzeczność” – jest to sformułowanie ogólnikowe i abstrakcyjne, stosowane do zachowań, na które nie wyraziliśmy zgody, lub które nam się nie podobają.
Cechą wspólną tych wszystkich definicji jest „posłuszeństwo”. Posłuszeństwo wobec starzeństwa, wobec autorytetu, wobec wyższości.
Dopiero teraz trafiłem na chyba najlepszą dyskusje na ten temat – rozpoczętą prostym, niewinnym pytaniem: „Co to właściwie znaczy ‚Grzeczne dziecko’? P.S.Czy to znaczy to samo co ‚Dziecko ubezwłasnowolnione’?”
I odpowiedź słowami Janusza Korczaka: „Nie ma dzieci grzecznych – są tylko wygodne”.
Skoro grzeczność jest dla dziecka pojęciem abstrakcyjnym – to znaczy, że dziecko po prostu nie może, nie potrafi „być grzeczne”.
Dziecko może chcieć albo nie chcieć ze mną współpracować. Może chcieć zrobić to, o co je proszę, co mu proponuję – albo nie. A że nie chce robić tego, co mu każę?
Przecież to jest naturalne – ja też tak mam, że jak mi ktoś coś każe, to mi się odechciewa. Lubię odkurzać, zmywać – ale jak mi ktoś rozkaże teraz sprzątać, zamiast pisać – będzie mi źle. To co się dziecku dziwić, że ma tak samo?
Skoro dziecko nie ma własnych programów – tylko głównie odzwierciedla nasze zachowania – to skoro dziecko nie chce współpracować, to znaczy, że tak naprawde to rodzic nie chce współpracować.
Nie chce wytłumaczyć – chce oznajmić.
Nie chce zaproponować – chce wyegzekwować.
Nie chce słuchać – chce wiedzieć lepiej.
W związku z powyższym – nie ma grzecznych dzieci – są tylko grzeczni rodzice.
A w związku z tym, być grzecznym też znaczy coś innnego.
Być grzecznym znaczy mieć szacunek dla podmiotowości innych i nie wymuszać na nikim swojej woli.
Taka moja prywatna definicja „grzeczności”.