Homosensualizm

Na początek – teoria lustra

To było ponad trzydzieści lat temu. W ósmej klasie podstawówki wychowawczyni puściła nam taki film dla nastolatków. Była to historia chłopaka – młodego, agresywnego homofoba, który na końcu okazuje się gejem i doznaje transformacji. Zrozumiałem z tego filmu tyle, że jak się czegoś bardzo nienawidzi, to pewnie się to ma w sobie w środku.
Kiedy indziej albo przeczytałem albo zasłyszałem słowa podobno Wilde’a: „W innych najbardziej nienawidzimy własnych wad”.

W późnym liceum całowałem się z kumplem z klasy na szkolnym korytarzu, żeby zszokować młodsze koleżanki. Wolałem jednak całować się z koleżankami. 

Kiedy grałem jungle, drum’n’bassy i ragamuffin, byłem pod silnym wpływem kultury rasta, w której sodomia była piętnowana ze starotestamentową żarliwością. A metr od Dj-ki w klubie Klinika dwóch gejów wyprawiało takie rzeczy, których wśród par hetero nie widziałem w miejscu publicznym.

Byłem około 1995 na Love Parade i, widząc platformę wypełnioną gejami w strojach BDSM, z tęczowymi dusterami, którymi smyrali się po… wiecie. Pomyślałem wtedy „Jakie, kurwa, równouprawnienie? Przecież heterycy się tak publicznie nie noszą, więc to chyba nie uprawnienie, tylko ostre przegięcie… pały”.

Na drugie: nauka ewoluuje, ludzie się zmieniają – i dzięki bogu

Jeszcze w połowie lat ’90, na wydziale Psychologii UW uczono nas, że homoseksualizm jest klasyfikowany jako zaburzenie popędu seksualnego. Doczytywałem jakieś artykuły, szukając proporcji Nature vs. Nurture (czyli na ile jest to genetyczne, a na ile jest to „uleczalne psychoterapeutycznie zaburzenie zakorzenione w wychowaniu i dostępne psychoanalizie” LOL).

Nie było jeszcze wtedy tak dokładnych badań mózgu osób homoseksualnych jak ten https://youtu.be/VPKjQ5LpCgE, więc przeważały teorie „dominującej mamy” i traumatyczne doświadczenia.

Minęło kilka lat. Poznałem mnóstwo gejów i lesbijek. Z niektórymi się zaprzyjaźniłem, z innymi nie. Jak to z ludźmi.

No bo teraz z innej beczki: Trochę matematyki.

Stosunek seksualny u człowieka trwa średnio 14,3 minuty. Kwadrans.

71% Polaków uprawia seks raz w tygodniu.

Dla ułatwienia, podzielmy tydzień na kwadranse.  W tygodniu mieszczą się 672 kwadranse.

Seks to 1/672 naszego, Polaków, tygodnia (tych 71%)

Homoseksualizm – i w ogóle jakakolwiek orientacja, tylko w 1/672 może być zawężany do „seksualności”.

Więc tutaj nie chodzi o seks. Nie o „obrzydliwą sodomię”. Więc o co chodzi?

O czułość chodzi. O wsparcie. O partnerstwo. O przyjaźń. O zaufanie. O zwykłe życie. O miłość chodzi, durniu! It’s the love, stupid!

Pewnego dnia szedłem smutny jakoś, samotny i przygnębiony obok Pałacu Kultury. Na ławce siedziało dwóch młodych mężczyzn. Jeden miał minę podobną do mojej. Drugi w milczeniu trzymał mu dłoń na plecach. W tamtej sekundzie dotarło do mnie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie o seks, nie o lateks, nie o geny, czy dominującą mamę. Chodzi o tę dłoń na plecach. Tam, wtedy, w tamtej sekundzie odpierdoliłem się od kwestii homoseksualizmu raz na zawsze.

Nie „homoseksualizm”, tylko „homosensualizm”

Widzisz na ulicy parę zakochanych w sobie po uszy nastolatków. Stoją tak na środku Chmielnej pod BubbleTea. Zapatrzeni w siebie, przytuleni. Głaszczą nawzajem swoje twarze, całują się delikatnie, trzymają za ręce… Rozumiesz, dokąd zmierzam? Nie podałem ich płci, więc teraz na chwilę cię zostawię z wyobrażeniem sobie różnych wariantów.

Tak samo gotują, sprzątają, kłócą się w kuchni i spóźniają do domu z pracy. Tak samo chodzą na spacery i do kina i robią pranie.

Nieważne, czy ktoś urodził się z niedoborem lub nadmiarem testosteronu w którymś tygodniu ciąży.

Nieważne, czy ktoś miał domuniącą matkę, nieobecnego ojca, czy jest DA.

Nieważne, czy po prostu jest nieśmiały, zaczął dużo grac w gry i zorientował się, że kolegę jest łatwiej poderwać niż koleżankę.

Bo każdy tak miał i różni ludzie z nas wyrośli.

Zrozumiałem, że to jest nieważne. Każdy z nich, prawdopodobieństwem 672/1 chce tego samego:

Czułości, wsparcia, partnerstwa, przyjaźni, zaufania. I 1/672 seksu w tygodniu.

Czy to więc jest takie cholernie ważne, czy dostaje je od kogoś tej samej, czy innej płci?

Ale chodzi tutaj o coś więcej przecież. O nieruchronną, globalną zmianę paradygmatu, która „zagraża” światu, jaki znamy – a której nosicielami i głosicielami są jak zwykle w historii osoby bardzo silnie „LBGT friendly”. Chodzi o większe zrozumienie, tolerancję, współczucie. O większą troskę o otoczenie, środowisko. O ograniczenie wyzysku i dysproporcji. Od wieków w dużej mierze osoby homosensualne wiodą ku wielu innowacjom i są odpowiedzialne za szerzenie nowych idei. Tym razem też.

Na deser- prawa LGBT+ to prawa wszystkich

I teraz najdziwniejsze. Bo jest przecież ta druga – autorytarna i homofobiczna często grupa społeczna. Grupa, do której mam wielką nadzieje, należy część czytelników tego tekstu – sfrustrowana, zagrożona, wkurwiona – powinna też chcieć tej samej zmiany. Bo też czuje się „wykluczona” i „nierówno uprawniona”.
Grupa, która powinna pragnąć końca gównianej pracy za gówniane pieniądze, końca życia byle jak, końca braku szacunku, końca kłamstw.
Czyż kultura i dyskurs nie ograniczają w pewien sposób ich „równouprawnienia”? Oni się nigdzie w znanych mi mediach nie wyśmiewają tego, że ktoś sobie słucha jakiegoś Autechre – to jaki prawem on drwi sobie publicznie z Zenka Martyniuka? Koniec tego. Coraz bardziej jestem przekonany, że koniec Twojej niedoli i koniec niedoli wszystkich osób LGBT – to jedno i to samo.

I że kompletna inkluzywność jest szansą – dla wszystkich. Bo wszyscy czują dzisiaj w Polsce chyba się trochę inni.

Może potrzeba furgonetki, która jeździłaby po Polsce, nadając komunikat: „Równouprawnienie LGBT – to też większe prawa dla Ciebie”.

Photo by Honey Fangs on Unsplash

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.